Gdy zaczęłam pracę stylistki, słyszałam różne rzeczy. Ludzie sukcesu wstają o 5, później siłownia, motywacyjna książka i zdrowy koktajl 😉 Aby osiągnąć sukces, trzeba pracować dużo i ciężko. Bez pracy nie ma kołaczy. Długie godziny pracy = super efekty.
Czy aby na pewno to prawda? (od razu odpowiem: nie wiem).
Patrzę od lat najmłodszych na różnych ludzi biznesu. Kiedyś, gdy byłam mała, odnoszących sukces offline. Teraz podglądam tych, którzy budują swój sukces w tzw. onlajnie. Modele biznesowe są różne. Strategie również. Opowiem Ci o jednej, która u mnie się nie sprawdziła.
Dotyczy ona czasu pracy. Pracy stylistki.
Gdy otworzyłam swoją firmę w 2013, mój czas pracy był nieograniczony. Wcześniej dzieliłam pierwsze działania jako stylistka z pracą na etacie. Gdy z niego odeszłam, mogłam pracować 24/7. No limits. O tym, jak zostałam stylistką, możesz przeczytać tutaj.
I pracowałam. Zakupy z Klientką w niedzielę? Czemu nie, cieszyłam się, że jest. Szkolenia w sobotę? Jasne! Webinary o 20, po całym dniu pracy? Tez! A po nich zjazdy energetyczne i mała zdolność do pracy następnego dnia.
Przez pierwsze 3 lata pracy nie miałam ani tygodnia urlopu. Postanowiłam sobie za cel samodzielne wydanie książki i musiałam na to zarobić. Szkoliłam się, pracowałam, więcej się szkoliłam i więcej pracowałam (tak, uważam, że bez odpowiednich szkoleń trudno jest samodzielnie prowadzić biznes).
Pierwsze oznaki wypalenia pojawiły się w 2019, gdy w jednym roku wydałam dwie książki i … nawet mnie to nie ucieszyło. Goniłam od projektu do projektu, jedynie odhaczając zrealizowane zadania. Radość? Docenienie siebie? Phi, nie ma czasu, następna rzecz czeka!
W pewnym momencie rozejrzałam się wokół siebie i zadałam sobie pytanie: po co zakładałaś swoją firmę? Żeby pracować 6 dni w tygodniu i budzić się w nocy z myślami o kampanii kolejnego kursu online? Hola, hola!
Wtedy też zauważyłam niepokojące sygnały z zewnątrz: osoby, które znałam osobiście lub jedynie z ich działalności online oznajmiały: praca ponad miarę, szybki sukces, duże oczekiwania doprowadziły mnie do depresji (wybacz mi potworny skrót myślowy, wiem, że to sprawa bardziej skomplikowana). Osoby, które podziwiałam i na których się wzorowałam! To było dla mnie jak szybko zaciągnięty hamulec ręczny. Poszły iskry i mój umysł się zatrzymał. Rozejrzałam się i zaczęłam badać: czego chcę? jakie życie chcę docelowo prowadzić?
Ustaliłam, że:
⏰nadal lubię moją pracę, ale jeszcze chwilę tak podziałam i przestanę,
⏰chcę pracować 4 godziny dziennie,
⏰chcę pracować 4 dni w tygodniu,
⏰chcę na początek nie obniżać, a właściwie zwiększać swoją wypłatę (nie mylić z przychodami firmy),
⏰chcę wyjeżdżać każdego miesiąca na krótki urlop.
Brzmi jak utopia? Dla mnie jeszcze też, ale jestem wytrwała w działaniach. Od 2019 wydarzyło się sporo. Zaczynając od 2020 i światowej pandemii, przechodząc przez bardzo trudny dla mnie 2021, docierając do 2022 inflacji, kryzysu i wojny.
Czy dotarłam do powyższego planu? Jeszcze nie, ale dojdę tam, bo to plan długodystansowy, a nie do wprowadzenia jutro.
Wierzę, że można ustawić tak swoje działania, aby wraz z Zespołem prowadzić świetnie prosperującą firmę nie poświęcając jej całego swojego życia. Bo ja nie chcę być tylko swoją pracą. Chcę pracować mądrze i z dobrze dobranymi ludźmi. Spacerować godzinami z moim psem. Piec chleb i gotować świeże posiłki. Biesiadować z przyjaciółmi w ogrodzie. Grzebać w ziemi. Zmieniać miejsca pobytu i poznawać świat.
I chcę to wszystko robić ze swobodą i lekkością, a nie zapierdzielając od zadania do zadania. Wiem, że pieniądze dają swobodę, ale chciałabym też ze swobodą je zarabiać.
Jak teraz wygląda mój czas pracy?
Pracuję ok. 5-6 godzin dziennie, od poniedziałku do piątku, ale czasem mam sobotę pracującą. Nie ma opcji na 6 dni w tygodniu po 12 godzin dziennie.
Wiem, że najbardziej produktywna jestem między 6 a 14. Oczywiście, że zdarza mi się pracować po tej godzinie, ale robię to jak najrzadziej to możliwe. Daleko mi jeszcze do modelu 4×4, nigdy jednak nie oczekiwałam rewolucji. One rzadko się sprawdzają. Dieta cud? Jasne, że daje efekty, ale daje też często efekt jo-jo. Sukcesywne, ewolucyjne zmiany nawyków dają lepsze efekty, chociaż w dłuższym czasie.
Jeżeli więc zastanawiasz się nad prowadzeniem swojej firmy, bądź gotowa na swoje próby, potknięcia i testy. Teraz nie wiesz, co u Ciebie się sprawdzi. Ale bądź też gotowa na przygodę życia i mnóstwo frajdy, satysfakcji i spełnienia. Sprawdzaj, co lubisz, jak lubisz i działaj w najbardziej efektywnym dla Ciebie czasie. Znajdź swój model biznesowy i nim podążaj. A jeżeli chcesz zostać stylistką, wpadnij na spotkanie 17 sierpnia o 14:00 i zobacz, jak możesz spełnić marzenie o pracy w branży mody i ubierać innych.